środa, 1 stycznia 2014

O najważniejszych tegorocznych momentach z mojego życia, czyli co nimi było według Facebooka



Facebook jak co roku pofatygował się o wyselekcjonowanie najważniejszych momentów z mojego życia. Zachęca mnie (i Was) do zobaczenia przeglądu dwudziestu najważniejszych tegorocznych wydarzeń z mojego (i Waszego) życia oraz do udostępnienia ich znajomym.
Z raczej mniejszą niż większą ciekawością klikam w facebookową propozycję i niespiesząc się przeglądam facebookowe wybory.
Według najpopularniejszego jak dotychczas (poprawcie mnie jeżeli jestem w błędzie) portalu społecznościowego kluczowymi wydarzeniami z tego roku, które mnie spotkały, były zmiany zdjęcia profilowego, zaprezentowanie kota, czy chomika w Internecie a także liczne zasłyszane, bądź będące moim udziałem dialogi, które zwykłam, niewiedzieć dlaczego, publikować.

piątek, 13 grudnia 2013

Warszawski sen



Być może jest to dość głupi temat na post, być może jest nie w czasie, albo raczej grubo po czasie, ale chciałam pisać o moich wrażeniach, rozterkach, i wszystkim innym czego doświadczam podczas oglądania Warsaw Shore. 

Przed akcja właściwą programu zostajemy ostrzeżeni znaną formułką : „Program zawiera treści nieodpowiednie dla widzów niepełnoletnich oraz takie, które mogą urazić niektórych dorosłych”. Formułka czytana jest każdorazowo, ale przez różnych uczestników programu, co ciekawe, każdy z nich robi wręcz nienaturalną przerwę po przecinku. Widać nauczyli się (zapewne w podstawówce), że powinno się w mowie dawać znać o istnieniu znaków interpunkcyjnych.

W odcinku pierwszym poznajemy członków ekipy z Warszawy.
Najpierw producenci serwują nam urywki z nagranych odcinków. Szybka, skrótowa prezentacja uczestników. 

sobota, 23 listopada 2013

Olsztyn Poznaniowi nierówny, czyli o tym jak "lobbyści" kradną warmińskie talenty.



To, że polskie dziennikarstwo schodzi na psy obserwować można od dawna. Całkowite odstępstwo od obiektywnego przedstawiania wydarzeń, opisu faktów, najlepiej pokazują lokalne (chociaż i w tym temacie, jak w każdym, pojawiają się wyjątki) wydania gazet.
Są takie artykuły, w których pojawi się zdanie czy słowo wartościujące, na które suma summarum nie zwraca się wielkiej uwagi.
Są jednak takie artykuły, które całe przesiąknięte są negatywnym bądź pozytywnym zdaniem autora o tym, o czym pisze.

Dopiero, co przeczytałam artykuł o alarmującym tytule „Poznań kradnie nam talenty!”.
Nam, czyli mieszkańcom Olsztyna, nam, czyli rodzimej uczelni, tym świeżutkim i wygodnym miejscom pracy dostępnym dla każdego, kto tylko chce pracować.

środa, 30 października 2013

Kolorowe święta, czyli krótka i subiektywna rzecz o święcie zmarłych.

Zbliżają się święta. Nie te wesołe, podczas których obdarowujemy się prezentami i zmęczonymi uśmiechami, składamy sobie życzenia, w duchu życząc sobie końca rodzinnego zjazdu. Ani nie te święta kiedy dzieci w domach albo ogrodach szukają upominków zostawionych przez sympatycznego, chociaż urojonego zajączka a dorośli ganiają do kościółka z poświęconym jajkiem, kiełbasą i solą.
Te święta raczej nie są wesołe. Gołe i ponure drzewa, szybko ogarniająca całe miasta i wsie ciemność, przeszywający chłód i niewyczekiwane deszcze sprawiają, że listopad jest jednym z najsmutniejszych miesięcy.  Z drugiej strony jest właściwie miesiącem idealnym dla tych, którzy lubią się smucić. 
To, co dzieje się za oknem sprawia, że pogłębia się popkulturowy już weltschmerz i godziny, spędzone na rozmyślaniu, na układaniu różnych scenariuszy, których nie udało (i już nie uda) się wcielić w życie.

piątek, 18 października 2013

Wyprany z sensu świat też się kręci. Musi?



Liście zaczęły się śpieszyć w tym swoim smutnym opadaniu z drzew. Jeszcze tydzień temu drzewo, na które mam widok z okna pokoju, dawało kolorowe pokazy. Codziennie różne jego części miały co raz to nowsze barwy. Aż te piękne liście zaczęły opadać. Teraz została ich ledwie garstka.
Właśnie dobiega końca ta złota, mieniąca się kolorami jesień. Zaczyna się jesień w wersji, której raczej nikt nie lubi; szara, zimna, wietrzna i deszczowa. Melancholijna. Depresyjna. 

Zaczyna się czas, kiedy szczytem moich pragnień jest dać radę wstać z łóżka na zajęcia. Z każdym dniem jest to cięższe. Jakkolwiek, kiedy przychodzi ten dzień, że wiesz, że musisz (przynajmniej teoretycznie) ruszyć się z łóżka, pokoju, mieszkania – robisz to. Z mniejszym albo większym zaangażowaniem, ale jednak. Czasem mi się wydaję, że na jesień ludzie zaczynają funkcjonować jak jakiś twór zombie podobny. Wstanie, sikanie, mycie, śniadanie, ubranie się..
Czynności, które muszą zostać wykonane. No właśnie, czy rzeczywiście wszystko, o czym myślimy, że musi zostać zrobione, rzeczywiście takim jest? Skąd ten nakaz? Dlaczego sami nakładamy na siebie nakazy i zakazy, które sprawiają, że jesteśmy nieszczęśliwi? 

Chyba, że ktoś lubi być nieszczęśliwy. Wydaje mi się, że znam kilkoro osób, które lubią być nieszczęśliwe. Stan nie szczęśliwości w jakiś dziwny, paradoksalny sposób dostarcza im szczęścia. Szczęście w nieszczęściu- tego powiedzenia używa się w innych znaczeniach i kontekstach, ale przecież doskonale opisuje taką zależność. Sama często myślę, że lubię być nieszczęśliwą. Ale tylko trochę nieszczęśliwą. Bo, wiadomo, co za dużo to nie zdrowo. 

Jesień. Na jesieni zaczęłam pisać tego bloga. Może potrzebna jest klamra w postaci pór roku. Co się zaczęło na jesieni i na jesieni się skończy. Często tak bywa. 

Często bywa tak, że coś w co wierzymy, w co chcemy wierzyć, ostatecznie nie przeżywa tej brzmiącej groźnie - próby czasu. Ewentualnie sami nie chcieliśmy żeby ją przeżyło. Tylko ile razy można jeden twór reanimować. W nieskończoność nie da rady. Wszystko i wszyscy mają swoją wytrzymałość i jej granice. 

I nagle już nie wiem, dlaczego jest mi tak dziwnie i w pewien sposób pusto w środku. Czy to chodzi o to, że gdziekolwiek się nie obejrzeć widać różne oblicza śmierci, czy może chodzi o to, że za bardzo nie wiem w jakim momencie mojego życia się znajduję. Jak i w którą stronę podążać, kiedy nie ma z kimś iść, ramię w ramię. Przed siebie. 

[Tytuł posta jest parafrazą zdania pojawiającego się w powieści Vladimira Nabokova ''Nieprawe gardło''. Dla zainteresowanych jego wersja oryginalna; Świat się kręcił, chociaż był wyprany z sensu.]


piątek, 4 października 2013

Koszmary mniejsze i większe w pojazdach komunikacji publicznej, czyli jak najszybciej na pętlę, proszę!



Każdy z nas, nawet jeżeli tylko sporadycznie i to w najbardziej desperackich życiowych momentach, korzysta z komunikacji publicznej. Tramwaj, metro, autobus- to jest zależne od miasta, w którym akurat się znajdujemy. Do tej wyliczanki można jeszcze dorzucić pociągi, busy, autokary. 

Konieczność jazdy autobusem czy tramwajem jeszcze do niedawna powodowała u mnie nikłą niechęć. W tym momencie ta niechęć narasta po każdym przejeździe. 
Wczoraj na przykład, gdy w godzinach wieczornych wracałam z uczelni do mieszkania, do tramwaju wsiadło dwóch jego mości. Widać i czuć, że lubią sobie w alkoholowym stanie po przebywać. Usiedli za mną. Siedzę spokojnie.

piątek, 20 września 2013

Powinność starszej siostry, czyli bycie zastępstwem na zebraniu rodziców



Bycie starszą siostrą związane jest  z wieloma nieprzyjemnymi sytuacjami, zaskakującymi, śmiesznymi, przerażającymi, denerwującymi. I w sumie można by tak wymieniać praktycznie w nieskończoność. Czasem zdarzają się takie, które nas zaskakują. Głównie tym, że trzeba w nich partycypować. 
Wczoraj, już po raz trzeci, byłam na szkolnym zebraniu.