To, że polskie dziennikarstwo schodzi na psy obserwować można od dawna. Całkowite odstępstwo
od obiektywnego przedstawiania wydarzeń, opisu faktów, najlepiej pokazują
lokalne (chociaż i w tym temacie, jak w każdym, pojawiają się wyjątki) wydania gazet.
Są takie artykuły, w których pojawi się zdanie czy słowo
wartościujące, na które suma summarum nie zwraca się wielkiej uwagi.
Są jednak
takie artykuły, które całe przesiąknięte są negatywnym bądź pozytywnym zdaniem
autora o tym, o czym pisze.
Dopiero, co przeczytałam artykuł o alarmującym tytule „Poznań kradnie nam talenty!”.
Nam, czyli mieszkańcom Olsztyna, nam, czyli rodzimej uczelni, tym świeżutkim i
wygodnym miejscom pracy dostępnym dla każdego, kto tylko chce pracować.
Sam
tytuł artykułu sugeruje jakąś szemraną, najpewniej dokonaną nocą operację, która mało
wspólnego ma z pojęciem legalności. Ale zaraz, zaraz, o czym jest ten artykuł?
O tym, że jacyś źli, podstępni młodzi ludzie z poznańskich uczelni przyjechali
do Olsztyna by zareklamować poznańskie uczelnie. A co gorsza! Jeden z nich jest
z Olsztyna i namawia do ucieczki z
Warmii i Mazur
.
„Wielkopolska mami młodzież kasą i możliwością imprezowania do rana w
klubach studenckich. Poznań – wysokiego stypendium i nocnego życia. Niektórzy
niestety dają się namówić. ‘’ – cytat z artykułu.
Sama w Poznaniu studiuję i nie powiem, żeby
mamił mnie( ale może jakaś dziwna jestem) tym, czym mami według autora artykułu. Prędzej omamił mnie wizją
spędzenia najbliższych lat mojego życia na studiowaniu kierunku którego w
Olsztynie nie ma (a nawet jakby był to raczej bym nie zdecydowała się na
studiowanie go na UWM-ie) a który mnie zainteresował, kierunku z jakim chcę
swoją zawodowa przyszłość w mniejszym lub większym stopniu związać.
Dalej
w artykuliku niejakiego „KM” czytamy : Poznań
chce ukraść nam najzdolniejszych licealistów! Do Olsztyna przyjechała grupa
młodych „lobbystów”, która namawiała młodzież do studiowania na poznańskich
uczelniach. – Kraść nie musi, bo licealiści często sami wpadają na ten
jakże pokrętny pomysł kształcenia się nie w murach rodzimego uniwersytetu.
Zwłaszcza Ci, którzy chcą studiować szeroko pojęte przedmioty humanistyczne. Autorowi widać do głowy nie wpadło też, że
takie spotkania absolwentów z licealistami mają na celu pokazania uczniom, że
są inne uczelnie w Polsce jak te olsztyńskie i że wcale nie należy bać się
wyjazdu. Audaces
fortuna iuvat!
Wśród
nakłaniających do ucieczki z Warmii i Mazur jest absolwent I Liceum
Ogólnokształcącego w Olsztynie Michał Małysa, który w tym roku rozpoczął studia
na Uniwersytecie Adama Mickiewicza. Młody student bezceremonialnie odpowiada na
temat wyboru Poznania, jako swojego nowego domu: Poznań zaoferował mi
pieniądze. Jako finalista olimpiady otrzymuję półtora tysiąca stypendium.
Chodzę na zajęcia i jeszcze mi za to płacą. – Ach, to nacechowane emocjami
słownictwo. Nakłaniający do ucieczki wyżej wymieniony student ukończył to samo
liceum co ja, tylko później. Tradycją jest W I Liceum Ogólnokształcącym , że
gdy nadchodzi Dzień Absolwenta, można przyjść do szkoły, porozmawiać z
nauczycielami, napić się z nimi kawy, pochodzić po klasach i opowiedzieć
uczniom co i gdzie się studiuje. Czy to już namowa do tej haniebnej ucieczki?
Wybór studiowania przez autora na innych niż olsztyńskich uczelniach jest traktowany
wręcz w ramach zdrady małej ojczyzny.
Może gdyby „KM” był lepiej wykształcony
wiedziałby, że Uniwersytet nie jest, nie należy do Adama Mickiewicza a jest jego
imienia, więc powinien był napisać, że rzeczony „zdrajca” rozpoczął studia na
Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza.
Rzeczywiście
dziwne, że M.M. wybrał uczelnię na której nie dość , że studiuje kierunek,
którego nie ma w Olsztynie, to jeszcze dostaje za to studiowanie pieniądze. Typowa
mentalność; jak Ci płacą za to co lubisz robić to jest to już podejrzane.
Autor
chyba jednak zapomniał, że „za darmo” tych pieniędzy bohater jego wywodu nie
dostaje. Musiał się napracować, żeby zostać
(wygooglowałam) laureatem XLIII Olimpiady Literatury i Języka
Polskiego. A fakt, że zostało mu
przyznane stypendium Stypendysty Miasta Poznania nie jest jakimś niecodziennym
przypadkiem.
Obecnie można załapać się na coraz więcej nagród w postaci dodatkowej kasy za osiągnięcia naukowe; są stypendia
rektorów, ministra edukacji, miejskie..Nawet rodzinny UWM (na niektórych
kierunkach) w zeszłym roku oferował tym studentom, którzy najlepiej napisali
egzamin maturalny, pokaźne stypendia. Czy w takim razie można powiedzieć, że
tych, najczęściej chłopców z okolicznych miejscowości, mamił uczelniany moloch
kasą?
Widzimy, że
Poznań mami licealistów opcją zarabiania na studiowaniu i tym, że jest tam
ponad sto klubów (informacja z broszury skierowanej do przyszłych studentów),
gdzie miejskie pieniądze można spokojnie przepić.- Zarabiać
na studiowaniu można na każdej uczelni, bo każda uczelnia oferuje stypendia a
to naukowe, a to socjalne i to tylko od gestii otrzymującego je zależy w jaki
sposób je wyda. A przepić to można pieniądze i w Poznaniu, i w Olsztynie.
Ostatecznie to UWM nazywany jest Uniwersytetem Wiecznego Melanżu.
Zapytaliśmy Michała czy zostałby w Olsztynie
gdyby otrzymał takie same pieniądze od naszego ratusza: Nie, bo nie ma tu
kierunku, który chciałem studiować. Zależało mi na filologii klasycznej i nauce
łaciny. W Poznaniu jest akurat taki kierunek, a do tego pieniądze wpływają na
moje konto. - I tu sprawa powinna się
teoretycznie wyjaśnić! Chłopak jest w Poznaniu nie dlatego, że się sprzedał, a
dlatego, że chciał studiować kierunek, którego UWM nie może chętnym zaoferować.
Taki kierunek tez posiadają inne uczelnie, ale niech każdy z nas się zastanowi;
chcesz iść na taki kierunek do tego zostało zaoferowane Ci stypendium za które
możesz się utrzymać sam, nie musisz prosić rodziców o finansową pomoc, nie
musisz iść do pracy ani brać kredytu studenckiego. Czy ktoś z Was by wybrał
inaczej?
I
piękne zakończenie artykułu: Olsztynowi
pozostaje mieć nadzieję, że ktoś jednak tu zostanie. Może i biedniej, ale
jeziora piękne. – Osobiście myślę, że na pewno zostanie tu pan redaktor by
dalej móc wylewać swe frustracje na łamach Kuriera Olsztyńskiego.
Poznań też
ma jeziora a i „bogaciej” jest.
Artykuł do którego "piję" znajduje się TU.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz