Napisał do mnie. Nieoczekiwanie napisał do mnie. Zdziwienie zostało zdominowane przez cholerną ciekawość. Kliknęłam na wiadomość. Zaskoczyło mnie jego
zdjęcie profilowe. Nie za bardzo nawet
kojarzyłam kim on jest. Ale co tam. Ważne, że napisał.
Napisał do mnie Pan Gąbka. Na portalu, który jest już dziś,
w czasie facebooka, twittera i co tam jeszcze macie, niemodny. To portal
bardziej dla naszych rodziców, czy dziadków, wujków i sąsiadów niż dla nas –
ludzi młodych i chcących uchodzić za ludzi z pasjami, zainteresowaniami i IQ
wyższym od kurzego.
Pan Gąbka łaskawie przypomniał mi , że za tydzień mam
urodziny. I polecił utworzyć wydarzenie, na które miałabym zaprosić swoich
znajomych, i wraz z nimi świętować.
Po pierwsze; raczej nie potrzebuję by ktokolwiek przypomniał
mi o mich urodzinach. Teraz to jeszcze przeboleję, ale jak ktoś za dziesięć lat
przypomni mi, że oto właśnie dziś narodziłam się po raz ‘enty’ – będę zła.
Czasem lepiej samemu nie pamiętać skoro zapominają Ci co
podobno powinni pamiętać.
Chwila, chwila, skąd to przeświadczenie, że powinni
pamiętać? Skąd pojawia się jakaś postawa roszczeniowa? Ja ci złożyłam życzenia,
więc i Ty mi powinieneś?
Sądzę, że lepiej nie przeczytać, czy też nie wysłuchać
żadnych życzeń niźli miałyby to być życzenia wynikające tylko ze społecznego
konwenansu (mimo, że przecież społeczeństwa właśnie na konwenansach się
opierają, a być może nawet one zapewniają nam przetrwanie).
Są ludzie, którzy wolą oszczędzić sobie kilkunastu, czy tez
kilkudziesięciu postów na tablicy popularnego portalu społecznościowego,
ukrywając datę swych urodzin tak, by ona nie wisiała niczym bacik pt. złóż mi
życzenia (nawet jak się nie lubimy, uważam, że masz pryszczaty ryj, dupę jak bawół, rozum pacholęcia i śmierdzące stopy) po prawej stronie portalu.
Zresztą zastanówmy się; co wartościowego, nowego etc. Wniesie
do twojego życia 854 post pt. Sto lat, Wszystkego naj? Wydaje mi się, że nic.
Nawet ciężko to nazwać jakimś dowartościowaniem (juhu, ktoś pamiętał o moim
święcie, nieważne, że to aż nazbyt jaskrawie anonsuje portal na którym każdy z
twoich znajomych spędza ok. 8 godzin dziennie) instant.
Zupełnie inaczej się jednak sprawa przedstawia, gdy takie
lakoniczne życzenia dostaje się od przyjaciół. Oni wiedzą czego chcesz i Ty
wiesz, że oni wiedzą. Nie jest aż tak konieczne by rozpisywali się na trzy
strony, chociaż byłoby miło.
Kolejna sprawa to to świętowanie.
Kiedy się miało kilka lat
rodzice wyprawiali przyjęcia urodzinowe i było to normalne. Gromadziła się
rodzina, był tort, kurczaczek, sałatka jarzynowa, jakiś szampan, wódeczka. Spijałam resztki z szampanów. Jak
trochę podrosłam to zmienił się nieco scenariusz imprezy; przychodziły dzieciaki, jadły tort, dawały
prezenty, bawiliśmy się w coś (np. w randkę w ciemno kiedy to, chciałoby się
powiedzieć ‘’zaliczyłam’’ mój pierwszy pocałunek z sąsiadem rok ode mnie
starszym, ale to nie był pierwszy pocałunek, pierwszy tez przeżyłam z nim, jako
niczego nieświadome, tłuściutkie, roczne dziecko- wszystko oczywiście jest
udokumentowane przez czujnego rodzica) itp.
Na pierwszych urodzinach, które
wyprawili mi rodzice, a mama wypisywała zaproszenia- zapomnieli napisać do
której cała zabawa będzie trwać. I tak moi mali koledzy i koleżanki siedzieli i
siedzi...aż ich rodzice wpadli na pomysł, że być może już czas odebrać swoje
pociechy.
Innym razem jak tatuś wyprawiał mi urodziny zamówił tort
(truskawkowy), który był wyjątkowy ohydny, nikt nie chciał go jeść.
Na
szesnaste albo siedemnaste urodziny upiłam sie lampka szampana, ponieważ
niewiele myśląc przed spotkaniem z przyjaciółmi nafaszerowałam się środkami
przeciwbólowymi.
Gdy kończyłam osiemnaście lat mój ówczesny chłopak stwierdził,
że gorszej osoby ode mnie w życiu nie spotkał.
Urodziny to niewypały. Dlatego w
tym roku mam zamiar zupełnie je zignorować; zaszyć się pod kocem z szampanem i
jakimś filmem. Najlepiej smutnym.
Pan Gąbka w wystosowanej do mnie wiadomości nie używa
wyrażenia ‘zaproś przyjaciół’ tylko ‘zaproś znajomych’.
Czy ta rzeczownikowa
różnica jest nieznacząca czy mówi o spłyceniu relacji międzyludzkich? Więcej znajomych=
mniej przyjaciół?
Jeżeli tak, to mogę znać
kilkanaście osób, bo chcę by Ci najważniejsi zostali póki starczy nam
sił na utrzymywanie naszych relacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz