wtorek, 9 kwietnia 2013

Nikomu niepotrzebne urodziny.



Napisał do mnie. Nieoczekiwanie napisał do mnie. Zdziwienie zostało zdominowane przez cholerną ciekawość. Kliknęłam na wiadomość. Zaskoczyło mnie jego zdjęcie profilowe.  Nie za bardzo nawet kojarzyłam kim on jest. Ale co tam. Ważne, że napisał.

Napisał do mnie Pan Gąbka. Na portalu, który jest już dziś, w czasie facebooka, twittera i co tam jeszcze macie, niemodny. To portal bardziej dla naszych rodziców, czy dziadków, wujków i sąsiadów niż dla nas – ludzi młodych i chcących uchodzić za ludzi z pasjami, zainteresowaniami i IQ wyższym od kurzego.
Pan Gąbka łaskawie przypomniał mi , że za tydzień mam urodziny. I polecił utworzyć wydarzenie, na które miałabym zaprosić swoich znajomych, i wraz z nimi świętować. 

Po pierwsze; raczej nie potrzebuję by ktokolwiek przypomniał mi o mich urodzinach. Teraz to jeszcze przeboleję, ale jak ktoś za dziesięć lat przypomni mi, że oto właśnie dziś narodziłam się po raz ‘enty’ – będę zła. 

Czasem lepiej samemu nie pamiętać skoro zapominają Ci co podobno powinni pamiętać.
Chwila, chwila, skąd to przeświadczenie, że powinni pamiętać? Skąd pojawia się jakaś postawa roszczeniowa? Ja ci złożyłam życzenia, więc i Ty mi powinieneś? 
Sądzę, że lepiej nie przeczytać, czy też nie wysłuchać żadnych życzeń niźli miałyby to być życzenia wynikające tylko ze społecznego konwenansu (mimo, że przecież społeczeństwa właśnie na konwenansach się opierają, a być może nawet one zapewniają nam przetrwanie). 

Są ludzie, którzy wolą oszczędzić sobie kilkunastu, czy tez kilkudziesięciu postów na tablicy popularnego portalu społecznościowego, ukrywając datę swych urodzin tak, by ona nie wisiała niczym bacik pt. złóż mi życzenia (nawet jak się nie lubimy, uważam, że masz pryszczaty ryj, dupę jak bawół, rozum pacholęcia i śmierdzące stopy) po prawej stronie portalu. 

Zresztą zastanówmy się; co wartościowego, nowego etc. Wniesie do twojego życia 854 post pt. Sto lat, Wszystkego naj? Wydaje mi się, że nic. Nawet ciężko to nazwać jakimś dowartościowaniem (juhu, ktoś pamiętał o moim święcie, nieważne, że to aż nazbyt jaskrawie anonsuje portal na którym każdy z twoich znajomych spędza ok. 8 godzin dziennie) instant.

Zupełnie inaczej się jednak sprawa przedstawia, gdy takie lakoniczne życzenia dostaje się od przyjaciół. Oni wiedzą czego chcesz i Ty wiesz, że oni wiedzą. Nie jest aż tak konieczne by rozpisywali się na trzy strony, chociaż byłoby miło. 

Kolejna sprawa to to świętowanie. 
Kiedy się miało kilka lat rodzice wyprawiali przyjęcia urodzinowe i było to normalne. Gromadziła się rodzina, był tort, kurczaczek, sałatka jarzynowa, jakiś szampan, wódeczka. Spijałam resztki z szampanów. Jak trochę podrosłam to zmienił się nieco scenariusz imprezy; przychodziły dzieciaki, jadły tort, dawały prezenty, bawiliśmy się w coś (np. w randkę w ciemno kiedy to, chciałoby się powiedzieć ‘’zaliczyłam’’ mój pierwszy pocałunek z sąsiadem rok ode mnie starszym, ale to nie był pierwszy pocałunek, pierwszy tez przeżyłam z nim, jako niczego nieświadome, tłuściutkie, roczne dziecko- wszystko oczywiście jest udokumentowane przez czujnego rodzica) itp. 
Na pierwszych urodzinach, które wyprawili mi rodzice, a mama wypisywała zaproszenia- zapomnieli napisać do której cała zabawa będzie trwać. I tak moi mali koledzy i koleżanki siedzieli i siedzi...aż ich rodzice wpadli na pomysł, że być może już czas odebrać swoje pociechy.
Innym razem jak tatuś wyprawiał mi urodziny zamówił tort (truskawkowy), który był wyjątkowy ohydny, nikt nie chciał go jeść. 
Na szesnaste albo siedemnaste urodziny upiłam sie lampka szampana, ponieważ niewiele myśląc przed spotkaniem z przyjaciółmi nafaszerowałam się środkami przeciwbólowymi. 
Gdy kończyłam osiemnaście lat mój ówczesny chłopak stwierdził, że gorszej osoby ode mnie w życiu nie spotkał. 
Urodziny to niewypały. Dlatego w tym roku mam zamiar zupełnie je zignorować; zaszyć się pod kocem z szampanem i jakimś filmem. Najlepiej smutnym. 

Pan Gąbka w wystosowanej do mnie wiadomości nie używa wyrażenia ‘zaproś przyjaciół’ tylko ‘zaproś znajomych’. 
Czy ta rzeczownikowa różnica jest nieznacząca czy mówi o spłyceniu relacji międzyludzkich? Więcej znajomych= mniej przyjaciół? 
Jeżeli tak, to mogę znać  kilkanaście osób, bo chcę by Ci najważniejsi zostali póki starczy nam sił na utrzymywanie naszych relacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz