Być może jest to dość głupi temat na post, być może jest nie
w czasie, albo raczej grubo po czasie, ale chciałam pisać o moich wrażeniach,
rozterkach, i wszystkim innym czego doświadczam podczas oglądania Warsaw Shore.
Przed akcja właściwą programu zostajemy ostrzeżeni znaną
formułką : „Program zawiera treści nieodpowiednie dla widzów niepełnoletnich oraz
takie, które mogą urazić niektórych dorosłych”. Formułka czytana jest każdorazowo, ale przez
różnych uczestników programu, co ciekawe, każdy z nich robi wręcz
nienaturalną przerwę po przecinku. Widać nauczyli się (zapewne w podstawówce), że powinno się w mowie dawać znać o istnieniu znaków interpunkcyjnych.
W odcinku pierwszym poznajemy członków ekipy z Warszawy.
Najpierw producenci serwują nam urywki z nagranych odcinków.
Szybka, skrótowa prezentacja uczestników.