Ostatnio na jednym z wykładów dostaliśmy
ankietę odnośnie miasta, w którym aktualnie żyję. W ankiecie proszono
respondentów by odpowiedzieli jak bardzo się zgadzają z danym stwierdzeniem
(jeden punkt- wcale się z tym nie zgadzam,…,pięć punktów jak najbardziej się z
tym zgadzam). Ogólnie znajdywały się w niej pozytywne wartości, znalazło
się tam też takie sformułowanie, że to ‘miasto jest miastem ludzi młodych’. Być może są to tylko moje odczucia, ale
odebrałam to tak jakby wstawienie w rubrykę ‘piąteczki’ było pochwałą tego,
albo że miasto chce by to było jedynie przestrzeń dla młodych ludzi.
Tak, tak, jest tu spore zaplecze uczelni wyższych, co siłą rzeczy generuje obecność młodych ludzi na ulicach, w marketach, kawiarniach i wszędzie indziej, gdzie tylko zechcą się udać.
Tylko czy takie stwierdzenie nie pokazuje tego kogo woli, upersonifikowane już, miasto? Starsi ludzie bywają naprawdę denerwujący, nie przeczę. Może warto się zastanowić dlaczego często tak bardzo oni denerwują ludzi młodych?
Tak, tak, jest tu spore zaplecze uczelni wyższych, co siłą rzeczy generuje obecność młodych ludzi na ulicach, w marketach, kawiarniach i wszędzie indziej, gdzie tylko zechcą się udać.
Tylko czy takie stwierdzenie nie pokazuje tego kogo woli, upersonifikowane już, miasto? Starsi ludzie bywają naprawdę denerwujący, nie przeczę. Może warto się zastanowić dlaczego często tak bardzo oni denerwują ludzi młodych?