piątek, 10 maja 2013

Odgrzewam kotleta i życzę Wam smacznego.

W ostatnim czasie nie mam nastroju ani siły na pisanie. Oczywiście bardzo mnie to zasmuca, ale myslę sobie, że sa gorsze kwestie, które powodują u mnie uczucie przesytu życiem. I brakiem apetytu na słowa powinnam się przejmować najmniej.
Widać cztery posty w kwietniu (mój miesięczny rekord) były tylko czczą obietnicą (najbardziej względem mnie samej), co do systematyczności w prowadzeniu bloga.
Zorientowałam się też, że największą liczbę wyświetleń mają posty o dość dziwnych tytułach, dość apokaliptycznych, mam tu na myśli post z siódmego kwietnia - Byłam głodna,będę gruba. Słodki tytuł.
W między czasie moje internetowe wypociny przekroczyły magiczną liczbę tysiąca wyświetleń. To miłe jeżeli ktoś, kto tu zagląda, rzeczywiście poświęci chwilę by zająć się fantasmagoriami wytworzonymi przez mój nikły (a może nawet wątpliwy) rozumek.